sobota, 15 grudnia 2007

Crysis

No comment

sobota, 1 grudnia 2007

A może potrafisz to?

Potrafisz tak?

środa, 31 października 2007

Mega Paczka Filmowa













wtorek, 30 października 2007

Paczka wodno-polityczna



Niesamowicie rozbawiła mnie wiadomość podana przez serwis interia.pl
Otóż w kanale połączonym z rzeką Eufrat (ok 200 km od morza) jeden z irackich rybaków złowił rekina. Sprawa sama w sobie może wydawać się nieciekawa (no chyba że dla entuzjastów fauny) jednakże postawa społeczności z której ów rybak pochodzi to sprawa całkiem inna.Nie dziwi iż miejscowi obawiają się o życie swoich dzieci pływających w rzece, ale... Miejscowy nauczyciel twierdzi iż jest w 75|% pewien (jak on to obliczył?) iż rekina do rzeki wpuścili... tak, tak AMERYKANIE.

Nie wiem jaki motyw mogliby mieć amerykańscy żołnierze aby to zrobić, ale gdyby się chwilęzastanowić to... być może armia amerykańska odkryła podwodną bazę Al-kaidy w Eufracie i postanowiła rozprawić się z terrorystami przy pomocy rekina. Hmmm...

A dla tych co jeszcze nie widzieli (o ile są tacy)

piątek, 21 września 2007

Paczka muzyczna


Hip Hop Violin - Watch more free videos

piątek, 14 września 2007

A na Onecie napisali

Jarek, Marek i... Zbyszek
Przygodę z wymiarem sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zaczął już na studiach, prowadząc śledztwo przeciwko swoim kolegom
Na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego trudno znaleźć profesorów, którzy zapamiętali studenta Zbigniewa Ziobrę.


Nie wyróżniał się ani wynikami w nauce, bo na koniec miał średnią 3,84, ani też działalnością w kołach naukowych czy organizacjach studenckich. Bardziej zapamiętali go księża z podyplomowych studiów homiletyki przy krakowskiej Papieskiej Akademii Teologicznej, gdzie uczył się sztuki kaznodziejstwa. Wraz z księżmi z całej Polski poznawał sztukę komunikowania się z ludźmi, przekonywania ich do wartości chrześcijańskich, pośredniczenia między człowiekiem a Bogiem. Uczył się tam tłumaczenia wiernym bożych wartości, a może bardziej przekonywania ich do własnych poglądów. Ks. dr hab. Wiesław Przyczyna, twórca tych studiów uczących księży wygłaszania kazań, zapamiętał Ziobrę jako zdolnego absolwenta.


Dlaczego obecnemu ministrowi sprawiedliwości nie wystarczały na studiach prawniczych zajęcia z retoryki? Być może już wtedy przygotowywał się do wystąpień na forum publicznym, chociaż kolegom ze studiów mówił tylko, że chce być prokuratorem.

Prokuratorem jednak Zbigniew Ziobro nie został, choć odbył aplikację w Prokuraturze Okręgowej w Katowicach i w 1997 r. zdał egzamin prokuratorski. Podobno miał z tym kłopoty i dlatego nie objął stanowiska asesora prokuratorskiego, ale jak było naprawdę, trudno stwierdzić. W swoim życiu przeprowadził osobiście tylko jedno śledztwo, które trwało 10 lat i skończyło się jego porażką. A śledztwo dotyczyło dwóch najbliższych kolegów ze studiów – Jarka i Marka. Trudno dzisiaj zrozumieć postępowanie ministra Ziobry bez poznania metod śledczych studenta Ziobry.

Donos prewencyjny

Do czasu studiów w Krakowie Zbigniew Ziobro przebywał w Krynicy, gdzie jego ojciec, dr Jerzy Ziobro, pełnił w latach 1961-1997 kolejno funkcje ordynatora i dyrektora Szpitala Uzdrowiskowego, zastępcy lekarza naczelnego, a potem dyrektora ds. lecznictwa Uzdrowiska Krynica-Żegiestów. W liceum w jednej ławce siedział z Jarosławem G. Ich rodzice również się przyjaźnili i dlatego gdy Zbigniew dostał się na prawo, a Jarosław na rolnictwo, padła propozycja, aby zamieszkali we wspólnie wynajętym mieszkaniu.

Na swoim roku studiów Jarosław G. poznał pochodzącego z Radoczy koło Wadowic Marka K. i przedstawił go Zbigniewowi Ziobrze. Odtąd dwaj "rolnicy” i prawnik stanowili trójkę przyjaciół. Aż tu pewnego dnia Zbigniew oznajmił Jarkowi, że ma on się wyprowadzić. Jako oficjalny powód podał, że przyjeżdża do niego ojciec i musi mieć wolne łóżko. Jarek nie mógł zrozumieć tej nagłej decyzji kolegi, z którym przyjaźnił się od dzieciństwa. Pytali też o to sędziowie w czasie rozpraw.

– Celowo go okłamałem, że nie będzie mógł u mnie mieszkać z powodu przyjazdu ojca, a taką decyzję powziąłem, gdyż nie odpowiadała mi jego postawa wobec życia, jego poglądy – powiedział w sądzie.

Jak wyjaśnił Zbigniew Ziobro na następnych rozprawach, te niesłuszne poglądy Jarka to jego stosunek do życia, chęć zabawienia się kosztem innych. To samo zarzucił Markowi. Zupełnie jednak stracił zaufanie do Jarka, gdy ten wyprowadził się do akademika i oddał mu klucze. Zbyszek popatrzył na przekazane dwa klucze, do bramy na dole oraz do mieszkania, i zarzucił Jarkowi, że nie są to te same klucze, które razem dorabiali. Jarek zaprzeczał, ale Zbyszek był pewien, że Jarek wyprowadzając się, musiał dorobić sobie zapasowy komplet.

Zaraz po wyprowadzeniu się kolegi Ziobro złożył na policji doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez swoich kolegów, Jarka i Marka, którzy najprawdopodobniej dorobili klucze do jego mieszkania. Gdyby więc doszło do kradzieży, to policja ma informacje, gdzie szukać sprawców. Takie profilaktyczne wskazanie ewentualnych przestępców. Kto inny, zamiast angażować policję, zapewne wymieniłby po prostu wkładkę w zamku po wyprowadzce współlokatora. Tylko że w takim przypadku nie byłoby ścigania przestępców.

Metody śledztwa

Po wytknięciu kolegom niesłusznych poglądów i przedstawieniu zarzutów, że Jarek dorobił dodatkowy komplet kluczy, logiczne byłoby zerwanie wzajemnych kontaktów. Tak się jednak nie stało. Zbigniew Ziobro zataił przed nimi informację, że był na policji, incydent uznał za niebyły i jakby nigdy nic spotykał się z Jarkiem i Markiem. Obydwaj nie wiedzieli, że są w kręgu podejrzenia ich kolegi, który prowadzi przeciwko nim swoje śledztwo.

Cała trójka spotkała się na imprezie w akademiku u Jarka, gdzie Zbyszek obydwu kolegom pożyczył sporą kwotę. Oddali mu w terminie, po dwóch miesiącach, i jeszcze trochę dołożyli. Następna impreza odbyła się w mieszkaniu Zbyszka, gdzie koledzy przynieśli butelkę, aby odwdzięczyć mu się za pożyczkę. Wypili alkohol, pogadali i wtedy Zbigniew Ziobro po raz kolejny doszedł do wniosku, że mają niesłuszne poglądy i nie jest to dla niego towarzystwo. Nic im jednak nie powiedział i kontaktów nie zerwał.

Niedługo po tej ostatniej imprezie Zbigniew Ziobro zaczął odbierać najpierw głuche telefony, potem z wyzwiskami pod jego adresem. Przypuszczał, że to telefonował Marek, ale nie był pewien, więc nie zgłaszał niczego na policję. Potem nadchodziły anonimy z wyzwiskami. Gdy ktoś 12 razy zatelefonował do rodziców Ziobry w Krynicy i mówił o Zbigniewie jako "synu czerwonej krynickiej świni", miarka się przebrała. Dr Jerzy Ziobro przyjechał do Krakowa i nakłonił syna do zgłoszenia sprawy na policję. Zbigniew Ziobro stwierdził, że najpierw musi złapać sprawców.

W kręgu podejrzenia znaleźli się jego dwaj niedawni przyjaciele, Jarek i Marek, z którymi postanowił nadal się spotykać, tym razem w celach śledczych. Na wszystkie spotkania przychodził z ukrytym magnetofonem i rejestrował ich przebieg. Wracał do domu i porównywał głosy biesiadników z głosami z telefonu. Nadal podejrzewał, że anonimowym dzwoniącym jest Marek, ale nie był pewien i dlatego postanowił zrobić prowokację. W jednym z pubów pokazał Markowi wyciąg ze swojego konta w biurze maklerskim, z którego wynikało, że zarobił 100 mln, oczywiście w starych złotych. Tak rzeczywiście było, gdyż szczęście mu wtedy na giełdzie dopisywało.

Prowokację uznał za udaną, bo wkrótce w anonimach znalazło się żądanie okupu, najpierw 5 mln, potem 30 mln starych złotych. Nadawca znał dokładnie jego adres wraz z kodem pocztowym, wiedział, że nie należy do biednych, ale co do charakteru pisma Zbigniew Ziobro ciągle nie był pewien.

Następną prowokacją była próba kupienia od obydwu kolegów narkotyków. Też zjawił się na spotkaniu z włączonym magnetofonem, ale Jarek i Marek stwierdzili, że nie mają nic z tych rzeczy do sprzedania.

Potem Ziobro zauważył, że anonimy przychodzą zawsze tydzień przed wizytą Jarka u niego w domu, a następnie tydzień później. Pokazywał je Jarkowi, ale on nie reagował. W czasie jednej z wizyt Zbyszek wyraził zdziwienie, że ktoś pisze ręcznie, bo przecież łatwo poznać charakter pisma. Trudniej byłoby rozszyfrować nadawcę, gdyby je pisał literami drukowanymi. Kolejny anonim był już tak napisany.

Zbigniew Ziobro po zgromadzeniu materiału dowodowego, w którym za autora telefonów i anonimów uznał Marka K., złożył formalne doniesienie o przestępstwie. Wcześnie rano po Marka K. przyjechali policjanci, skuli go i przewieźli na komisariat. Do niczego się nie przyznał i wypowiedział kilka uwag na temat stanu głowy swojego kolegi. Również Jarek był przesłuchiwany i też nie przyznał się do pomagania w pisaniu anonimów.

Sądy różnych instancji pytały Ziobrę, dlaczego sam prowadził śledztwo, zamiast powiadomić policję. Za każdym razem odpowiedź była jednakowa: – Nie miałem zaufania do policji, obawiałem się, że podejdą do tego rutynowo. Chciałem przeciwstawić się sprawcom w sposób aktywny.

Praca dla grafologów

Wiosną 1994 r. Marek K. został oskarżony o telefonowanie i pisanie anonimów do swojego kolegi, Zbigniewa Ziobry, w których miał mu grozić pozbawieniem życia i żądać okupu. W trakcie procesu sąd odrzucił cały materiał dowodowy zebrany przez Ziobrę, występującego jako oskarżyciel posiłkowy, i swój werdykt oparł jedynie na ekspertyzie grafologa prof. Antoniego Felusia, który stwierdził, że to Marek K. był autorem anonimów. Sąd skazał go na rok pozbawienia wolności z zawieszeniem na trzy lata i 5 mln starych złotych grzywny. Ziobro triumfował, choć jego praca w postaci wielu taśm z nagraniami pijących wódkę kolegów nie została doceniona.

Marek K. odwołał się od tej decyzji, żądając drugiej ekspertyzy, i w następnym procesie został uniewinniony, gdyż biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych stwierdzili, że nie można jednoznacznie stwierdzić, iż anonimy są pisane jego ręką.

Na skutek apelacji wniesionej przez obydwie strony Sąd Wojewódzki podtrzymał wyrok uniewinniający Marka K. Na skutek wniosku o kasację wniesionego przez pełnomocnika Zbigniewa Ziobry przez pięć lat sprawą zajmował się Sąd Najwyższy, który wyszedł z założenia, że w przypadku sprzeczności pomiędzy dwiema ekspertyzami należy powołać trzeciego biegłego, i przekazał sprawę ponownie Sądowi Okręgowemu w Krakowie, który zlecił ekspertyzę Centralnemu Laboratorium Kryminalistycznemu Komendy Głównej Policji. Po bardzo dokładnych badaniach, które – jak wynika z kosztorysu – trwały 174 godziny, biegli Komendy Głównej Policji wykluczyli, by Marek K. był autorem anonimów.

Ten wyrok znowu został przez prokuratora i pełnomocnika Ziobry zaskarżony i w kolejnym procesie, przed sądem odwoławczym, Marek K. został już ostatecznie uniewinniony.

Metody Ziobry

W czasie tych toczących się 10 lat procesów sąd wielokrotnie wyrażał zdziwienie dowodami przedstawionymi przez śledczego Ziobrę.

Oto np. powołał on na świadka swojego młodszego brata Witolda, prawnika (obecnie doradcę PiS w Parlamencie Europejskim), który stwierdził, że głos w słuchawce jest głosem Marka K. Po takim oświadczeniu sąd spytał, jak świadek mógł zidentyfikować głos w słuchawce, skoro nigdy wcześniej oskarżonego nie spotkał, a na sali sądowej nie zdołał on jeszcze nic powiedzieć.

Poszczególne sądy zupełnie zlekceważyły dorobek Ziobry w nagrywaniu kolegów, prowokowaniu, analizowaniu ich zachowań. Jeden z sędziów napisał nawet, że jest zdziwiony przedstawianiem takich dowodów przez prawnika.

Jarek i Marek dopiero po kilku latach dowiedzieli się, że byli zgłoszeni na policji jako potencjalni złodzieje i gdyby coś zginęło z mieszkania Ziobry, byliby potencjalnymi sprawcami.

Leszek Konarski

poniedziałek, 10 września 2007

Kto jest piratem??

Amerykańska organizacja MPAA (Motion Picture Association of America) zajmuje się przypisywaniem kategorii dla filmów dystrybuowanych w USA oraz walką z piractwem. Ale...
Poniższy fragment jest zapisem kilku rozmów telefonicznych filmowca o nazwisku Kirby Dick z przedstawicielami MPAA.



Video and Code Provided by Disloyal.org

piątek, 7 września 2007

Paczka Fotograficzna Bielsko po deszczu

All Photos courtesy of Mama.







środa, 5 września 2007

Rambo

Chyba nie muszę komentować.


Proszę zwrócić uwagę na sposób trzymania broni przez Gosia. Pełen profesjonalizm.




środa, 25 lipca 2007

Casting

No Comment

Urażony


Jak podaje interia.pl suka marszałka Dorna poczuła się urażona zamieszczonym w portalu tvn24.pl materiałem filmowym. W związku z powyższym rzecznik marszałka Dorna opublikował na stronach Sejmu oświadczenie (w imieniu Suki Marszałka oczywiście). Tu nastąpi cytat z portalu interia gdyż praca strony naszego parlamentu pozostawia wiele do życzenia.
"Takie działanie ma znamiona zorganizowanej akcji dyfamacyjnej zarówno przeciwko psu pana Marszałka jak i psom w ogóle. Jeśli sugestie, jakoby pies pana Marszałka Dorna miał coś wspólnego z akcją CBA bądź powołaniem komisji śledczej, będą się powtarzały, to Marszałek będzie zmuszony powiadomić o tym Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, ponieważ Saba nie bierze łapówek, ani na komendę "bierz" nie "wzięłaby" dziennikarza TVN24, autora tej insynuacji. [...] I chociaż nie istnieje prawny obowiązek przewidziany w prawie prasowym, to jednak Ludwik Dorn jako Marszałek Sejmu oczekiwałby przeprosin w stosunku do swojego psa"

NO COMMENT!

Ps. Na zdjęciu widać marszałka Dorna (żeby nie było niejasności).

czwartek, 19 lipca 2007

Paczka Eksperymentalno-rozrywkowa

Na początek jak otrzymać plazmę domowym sposobem (nieeee, nie telewizor)



Rozbudowana wersja eksperymentu z Colą i Mentosami

niedziela, 8 lipca 2007

Dlaczego Japonki mają takie ładne oczy?

Sprawdź TUTAJ

wtorek, 26 czerwca 2007

Paczka muzyczna

Nie będę nawet komentował. 3 jakże różne kawałki

Na początek Didgeridoo



Jako drugi Theremin (jak kto nie wie co to to niech kliknie w nazwę albo TUTAJ)



A na koniec nie ciekawostka a normalny klip Dan le Sac vs Sroobious Pip

Przepraszam nie mogłem się powstrzymać


Hehehe!

czwartek, 21 czerwca 2007

Ghost in the Shell vs. Matrix

Krótki filmik ukazujący podobieństwa w dwóch z moich ulubionych filmów.

niedziela, 10 czerwca 2007

Teletubbies

Nie trzeba było długo czekać żeby okazało się iż jednak pani Sowińska miała rację. Wykradzione z polskiej telewizji materiały świadczą jednoznacznie o tym że polska wersja Teletubbies jest homoseksualną propagandą (jak mawia Roman G.)Zapraszam do zapoznania się z materiałem.

Store Wars

Coś mi się plączą te gwiezdne wojny bez przerwy ostatnio. Polecam filmik Grocery Store Wars.

May the Farm be with you!

piątek, 8 czerwca 2007

Star Wars - Paczka Multimedialna

Dla wielbicieli SW:





wtorek, 22 maja 2007

Bobby McFerrin @ Barbican, London 21.05.2007



Wkraczając na salę koncertową centrum w Barbikanie miałem przeczucie iż czeka na mnie coś wielkiego, i nie zawiodłem się. Od pierwszych minut koncertu Bobby hipnotyzował widownię swoim anielskim głosem, nie pozwalając jednak by było to zbyt poważne. Śpiewał o tym co miał na myśli: 'Wchodzę po schodach, bekon i jajka'. Występując solo na scenie zastępował cały zespół, ale jemu to najwyraźniej nie wystarczało jako że prędko wciągnął do śpiewania widownię która wtórowała mu pod jego dyktando. Popisywał się swoimi zdolnościami dyrygenckimi aby chwilę później zaprosić na scenę swoich gości. Po raz kolejny dało się zauważyć, że zetknięcie różnych kultur i gatunków muzycznych może przynieść tylko pozytywne rezultaty. Na scenie pojawili się: grająca na sitarze Sheema Mukherjee, perkusista Kuljit Bhamra oraz grający na lutni i śpiewający Dhafer Youssef. Muzyczne pejzaże malowane podczas wspólnego występu oczarowały wszystkich słuchaczy niezależnie od pochodzenia czy wieku. Następnie na scenie pojawił sie syn Bobby'ego, który dał popis wspaniałych umiejętności beatboxerskich, ukazując jednocześnie iż dla jego ojca nie ma znaczenia w jakiej stylistyce muzycznej się porusza, wszędzie czuje się jak w domu. Kolejnymi gośćmi artysty był Chór Świętego Łukasza, wciągnięty przez mistrza do zabawy podczas której jego członkowie śpiewali nie tylko chóralnie, jak mają w zwyczaju, ale i solo. Koncert zakończył się klasykiem "Over the rainbow" śpiewanym chóralnie przez całą salę razem z artystą. Bobby zaliczył owację na stojąco, i po pierwszym secie bisów musiał się poddać i wrócił na scenę jeszcze raz, lecz tylko po to żeby odpowiedzieć na parę pytań z widowni. Wyszedłem, jak wszyscy, uszczęśliwiony, z lekkim jedynie żalem że tak krótko. Zaryzykowałbym stwierdzenie że nigdy nie byłem na tak dobrym koncercie.

Jeden z utworów wykonywanych przez Bobby'ego na koncercie:

wtorek, 15 maja 2007

Talenty Part Łan

Jako że polityka ostatnio nie wpływa dobrze na mój układ trawienny, postanowiłem rozpocząć nowy cykl pod wszystko mówiącym tytułem: Talenty, czyli dlaczego powinienem zostać w domu. Dziś przedstawię państwu początkującego artystę z Kazachstanu (i nie podróba jak Borat) oraz dla porównania oryginał dzięki któremu postanowił się wybić. Smacznego.

Początkujący artysta:



Oryginał:

piątek, 11 maja 2007

Music for the Jilted Generation

Shlomo Human Beatbox.



Wiedźmin

Gracze z niecierpliwością oczekują na premierę Wiedźmina produkowanego w naszej pięknej ojczyźnie przez CD Projekt Red. Tymczasem w sieci ukazał się trailer wyprodukowany przez Platige Image. Polecam

wtorek, 8 maja 2007

What you see is what you get? Don't think so...

No comments...

poniedziałek, 7 maja 2007

Biernie, ale jednak...

Nie przestają zaskakiwać mnie nasi wspaniali parlamentarzyści swoimi jeszcze wspanialszymi pomysłami. Jak się okazało jeden z naszych (p)osłów czuje się biernie zachęcany do seksu. A w jaki sposób? Ano pan ten czuje się zachęcany przez kobiety noszące makijaż, spódniczki mini oraz głębokie dekolty. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że czuje on się zachęcany jedynie jeśli panie te znajdują się w pobliżu drogi. Wygląda to dość zabawnie i nie byłoby w tym nic strasznego, wszak każdy ma prawo podniecać się tym czym chce (no może poza paroma wyjątkami). Niestety, cała sprawa ma również smutny aspekt i ukazuje jednoznacznie nastawienie pana Artura Zawiszy do kobiet. Twierdzi on jednoznacznie, iż większość pań uprzednio opisanych to prostytutki i proponuje karać je za owo "bierne zachęcanie do seksu".

Pan Zawisza pisze na swojej stronie internetowej "W latach 80. podczas nauki w liceum byłem instruktorem podziemnego Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego". Drogi panie, to widać, pańskie pomysły są rodem z przykościelnej harcówki. Widać że rozpiera pana energia i nie wie pan co począć z wolnym czasem. Weź się pan do roboty zamiast zajmować się bzdurami!

poniedziałek, 23 kwietnia 2007

Paczka multimedialna

Dzisiaj Paczka Multimedialna

Instalacja Visty w 2 minuty


Wybór Mężczyzny Białegostoku


I na koniec przerywnik muzyczny zza wschodniej granicy


Smacznego

PS. A teraz jadę do Polski

środa, 11 kwietnia 2007

Cytat dnia

W dzisiejszym wydaniu cytatu dnia zapoznamy się aż z dwoma takimi cytatami gdyż obydwa mnie jednakowo rozbawiły, i mimo że należą do dwóch różnych osób nie jestem w stanie wybrać. Smacznego

Pierwsza dotyczy kampanii reklamowej jednej z marek odzieżowych, na plakatach widać między innymi kopulujące jeżozwierze, oraz psa 'skaczącego' na nogę modelki.
"- Jestem zbulwersowany tym, co zobaczyłem na ulicach Gdańska - mówi xxxxxxxxxx xxxxxxxx (ten pan to osoba prywatna więc przez wzgląd na jej dobro osobiste imię i nazwisko utajniam :P ) - Zdarzały się już różne reklamy i mniej lub bardziej wyuzdane obrazy, ale kopulujących zwierząt jeszcze nie było! Reklama skierowana jest zapewne do młodych ludzi, ale jak można pozwolić na tak obsceniczne obrazy? Przecież to oglądają także ludzie starsi, a także nieletni. Dlaczego można promować się poprzez dosłowną zwierzęcą pornografię?"

Definicja pornografii
Pornografia (gr. πορνογραφια – pisanie o lub rysowanie prostytutek ) to przedstawienie ludzkich zachowań seksualnych, której celem jest wywołanie u odbiorcy pobudzenia seksualnego podobnego, ale odmiennego od erotyki.
Jeśli tego pana podniecają te dwa jeżozwierze to ja przepraszam, ale należy go zamknąć.

Drugi cytat dnia wypłynął z ust naszego wielkiego koordynatora Wodnika (Zbiszka W.). W rozmowie na temat CBŚ, które przypomnę zatrzymało 4 (słownie cztery) osoby, a samo liczy ok. 200 osób posiada 53 samochody, 153 komputery i w ciągu 5 miesięcy działania kosztowało 25 mln zł, oraz podobno ma się powiększyć o dodatkowe ok. 800 osób do końca roku, powiedział:

'(...) średniej jakości śledztwa trwają od 6 do 10 miesięcy (...)'

Panie W. za takie pieniądze to raczej wolelibyśmy dobrej jakości śledztwa a nie średniej.

Normalny Kraj

Jak się okazuje moje obawy co do nienormalności ojczyzny mojej są zupełnie bezpodstawne. Wszystko kręci się tak ja w normalnym państwie kręcić się powinno. Przyszły zięć prezydenta rozwozi się limuzyną z borowikami i spędza czas w ośrodku dla szyszek, słynny kompozytor po znajomości dostaje fuchy w państwowej telewizji, a trzylatkom będzie się teraz tłumaczyć że jest jeden bóg w trzech osobach. Na dodatek padre Tadeus sanktuarium jakoweś budować zaczyna w którym wierni modlić się będą do obrazka który podobnież do papy naszego należał i drogami jakimiś u padre TR się znalazł. Jak dla mnie to całkowicie normalne.
Nie to co w Stanach, ci to dopiero mają kłopoty wymyślili sobie supergenerała, który odpowiadać miałby jedynie przed Jerzym Krzakiem i jeszcze jednym jegomościem, tak zwanym doradcą do spraw bezpieczeństwa, a całą resztą miałby rządzić. Kłopot polega jedynie na tym, że nikt posady owej objąć nie chce. No cóż nie dziwię się w razie problemów delikwentowi groziłaby inwazja Jerzego Krzaka. Brrr.
Włosi też lekko nie mają, ichni złodzieje wpadają na coraz lepsze pomysły, podobnież jeden z neapolitańskich wielbicieli cudzej własności okradał swoje ofiary przy pomocy trzydziestocentymetrowej pęsety chirurgicznej, dzięki czemu jego klienci niczego nie odczuwali podczas zabiegu. Dziwię się, że to nie był jeden z naszych, yyy w sumie nie dziwię się, nasi nie potrzebują pęset.

A Szwedzi się bawią, polecam:


Dobra kończę te brednie... pierogi mi wyszły...

czwartek, 5 kwietnia 2007

Dzień LPR

Jest mi niezmiernie miło poinformować że w dniu dzisiejszym nasz ukochany sejm, a w zasadzie jedno ugrupowanie dostarczyło mi wspaniałej rozrywki, dwukrotnie. Nasi ukochani posłowie z LPR rozbawili mnie do łez. A w jaki sposób?

Najpierw poseł Kawa (widoczny na zdjęciu) zaproponował, żeby obcokrajowcy przyjeżdżający do Polski przedstawiali zaświadczenie iż nie są nosicielami HIV. Nie wiem w jaki sposób pan Kawa sobie to wyobraża, ale ja proponuję żeby wszyscy kandydaci do parlamentu przedstawiali zaświadczenia że nie są idiotami. Nie wiem kto miałby je wystawiać, ale myślę że można by powołać odpowiedni organ. Wiem natomiast że pan Kawa takiego zaświadczenia najprawdopodobniej by nie otrzymał.


O ile to co napisałem powyżej traktowane być może jedynie w kategoriach czarnego humoru, drugi dzisiejszy występ Ligi powoduje u mnie długotrwałe napady śmiechu. Otóż niejaki pan Bałażak (również poseł, zdjęcie po lewej) w swojej interpelacji wystosowanej do ministra sportu zapytuje dlaczego nasi sportowcy na arenie międzynarodowej nie noszą strojów biało-czerwonych. Czy to jest aby legalne że Małysz skacze w czarno-żółtym, a Jędrzejczak pływa w granatowym???
Panie pośle, ludzie są bez pracy, nie mają co jeść i gdzie mieszkać, a pan za przeproszeniem dupę zawraca strojem sportowym? Czy to jest aby legalne żeby za pieniądze podatników utrzymywać pana i całą resztę kiedy zajmujecie się takimi głupotami? Ja proponuję żeby to pan się w biało-czerwony strój ubrał, razem z całą pana partią. To odpowiednie kolory dla klaunów.

Cytat dnia


Dzisiaj w cytacie dnia gościem Pierogożercy jest były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Cytaty pochodzą z rozmowy pana prezydenta z Moniką Olejnik w Radiu Zet.

“Bo do Krakowa jazda jest naprawdę drogą przez mękę, ze względu na, nawet te autostrady, za które się płaci, a które są ciągle w remoncie. Więc, ja myślę, że następnym, który powinien być przez prokuratorów przesłuchiwany – to jest minister transportu. On bardziej na to zasługuje niż ktokolwiek inny.”

Tylko który minister panie prezydencie? O autostradach słyszymy od x lat i nic się nie zmienia.

I drugi równie zabawny, o ile nie zabawniejszy, traktujący o powrocie Aleksandra Kwaśniewskiego do polityki:
"Monika Olejnik: To kim pan zostanie?

Aleksander Kwaśniewski: Ukochanym przywódcą.(śmiech pana Kwaśniewskiego)"

Gratulujemy ambitnych planów.

Głos rozsądku

Byłem naprawdę bardzo uradowany kiedy wchłaniając poranną porcję informacji z internetu , zagryzając świeżo wyjętymi z garnka pierogami, znalazłem na jednym z portali internetowych rozmowę z pewnym polskim muzykiem. Muzyk ten, Ryszard Tymański zwany Tymonem, opowiadał o najnowszych planach związanych z wydaniem płyty zespołu Tymon & Transistors pod wszystko mówiącym tytułem "Don't panic. We're from Poland"
Z wypowiedzi pana Tymona dowiedziałem się, iż rzeczona płyta (jak i większość jego pozostałej twórczości) dostępna będzie w internecie, tak aby wszyscy którzy chcą zapoznać się z materiałem na niej zawartym mogli to zrobić za darmo przed zakupem. Bardzo ładnie panie Tymon. Popieram.
Muzyk wyjaśnia również dlaczego uważa że płyty polskich muzyków powinny kosztować 15-20 PLN i dlaczego nazywanie ludzi ściągających muzykę z internetu złodziejami jest hipokryzją.
Jeśli ktoś chciałby zapoznać się z rzeczonym newsem może go znaleźć tutaj. Natomiast twórczość Tymona i nie tylko ukazana jest na stronie wytwórni Biodro Records.

środa, 4 kwietnia 2007

Cytat dnia


Dziś cytat dnia, mimo że dzień jeszcze się nie skończył, przyznaję mojemu nomen omen ulubieńcowi w dziedzinie wystąpień publicznych Andrzejowi zwanemu z angielska Trędowatym za jakże intelektualnie wysublimowaną wypowiedź którą poniżej cytuję:

"Pawlak spotka się pewnie w sądzie z resortem rolnictwa, nie tylko ze mną, za to co zrobił. Ubliżanie mi świadczy o tym, że on to dokładnie przygotował."

Przyznam szczerze, po głębokim namyśle, że logika wypowiedzi pana Andrzeja mnie po prostu poraża. Panie Andrzeju! On z pewnością to przygotował! Znając prędkość działań i wypowiedzi pana Pawlaka jestem skłonny postawić na to ostatniego funta.
GRATULUJĘ!!!

Morr Mjuzik

Kontynuując wątek muzyczny rozpoczęty kilka dni temu poprzez prezentację Pandory chciałbym całkiem nieśmiało przedstawić Last.fm.
Strona owa działa dość podobnie do wcześniej wymienionej właścicielki puszki, jednakże są pewne różnice. Po pierwsze rejestracja jest szybsza i nie ograniczona do rezydentów kraju rządzonego przez Jerzego W Krzaka. Po drugie strona oferuje wtyczki do najpopularniejszych odtwarzaczy multimedialnych zarówno dla okien jak i innych zwierząt z rodziny kotów używanych w jabłkach (hehe, zawiłe dość, nieoprawdaż?). Last.fm proponuje nam również własny soft do odtwarzania muzyki który lokuje się w tray'u (niestety z jakichś powodów nie chce u mnie działać :(( )
Kolejną różnicą jest możliwość nadawania tagów wykonawcom i utworom. Można również zarekomendować utwory przyjaciołom, wyrazić swoją miłość do danego utworu a także zarzyczyć sobie aby go już więcej nie grano. Oprócz tego istnieje możliwość zaimplementowania odtwarzacza do bloga, co niniejszym czynię.

wtorek, 3 kwietnia 2007

Neo-Kamikaze

Nie chce mi się jakoś ostatnio wyżywać na naszym "wspaniałym" rządzie. A, że jak się okazuje idiotów nie brakuje nigdzie przytoczę ciekawostkę z armii brytyjskiej. Otóż pewien generał lotnictwa na odprawie zapytał swoich podwładnych: "Czy sądzicie, że byłoby nierozsądne, gdybym rozkazał wam skierować wasz samolot ku ziemi, by zniszczyć pojazd, wiozący dowódcę Talibanu lub Al-Kaidy?"
Jak można się domyślić jego pytanie nie zostało zbyt dobrze przyjęte.
Szczególnie spodobała mi się wypowiedź jednego z pilotów, którą niniejszym nominuję do cytatu dnia:
"Jestem gotów tak postąpić, ale pod warunkiem, że pan generał najpierw pokaże mi, jak się to robi"

Smutne jedynie jest to że do głowy pana generała przyszedł pomysł, który jakimś cudem bardzo przypomina rozpaczliwą taktykę tych z którymi pan generał walczy.


Cytaty pochodzą z portalu www.wp.pl



poniedziałek, 2 kwietnia 2007

Pandora

Oto krótka instrukcja jak zarejestrować się do serwisu Pandora.

Po wejściu na stronę należy kliknąć: create an account
Image Hosted by ImageShack.us

A następnie podać:
- e-mail (przydaje się jeśli jest prawdziwy ale nie musi),
- hasło,
- rok urodzenia,
- Zip code (należy podać kod z USA np: 00001, jako że serwis przeznaczony jest jedynie dla rezydentów USA, ze względów prawnych)
- płeć
Następnie klikamy: continue
Image Hosted by ImageShack.us

Pojawia nam się następne okno w którym musimy zdecydować czy chcemy oglądać reklamy. Jako nierezydenci USA nie mamy wyboru. Nawet jeśli chcielibyśmy zapłacić owe 36 dolarów to i tak nie możemy. Cóż...no thanks!
Image Hosted by ImageShack.us
Jesteśmy zarejestrowani i zalogowanie nie pozostaje nam nic innego jak tylko wybrać czego chcemy słuchać. Ja posłucham Toola
Image Hosted by ImageShack.us

Pandora nie wie czy chcę słuchać grupy Tool czy piosenki ze słowem tool w tytule...wrrr...
Image Hosted by ImageShack.us

No to jej pokazałem i już mogę się rozkoszować muzyczką :D
Image Hosted by ImageShack.us

Jak mi się znudzi Toolopodobna muzyka to kliknę create new station...

Paczka Komercyjna

Siedziałem sobie spokojnie przed monitorem i zajadałem pierogi z paczki kupionej wcześniej w jednym z polskich sklepów, których, ku mojej uciesze, jest coraz więcej. Słuchając równocześnie muzyki z serwisu który odkryłem około 2 lat temu. Jako, że nie wiem czy jest on popularny wśród rodzimych internautów postanowiłem podzielić się wiadomościami o nim z tymi którzy tego bloga (mam nadzieję) czytają.
Serwis ów zwie się Pandora i pozwala na słuchanie muzyki poprzez internet.
Cóż, powiecie, takich serwisów mnogość na internecie się znajduje.
Prawda. Jest jednak coś co odróżnia Pandorę od reszty. Mianowicie analizuje ona ulubione nasze utwory i podaje nam utwory podobne w stylu. Jednym słowem przewiduje co może nam się podobać i na podstawie tego wybiera dla nas muzykę. Nie jest to serwis 'play-on-demand' więc nie spodziewajmy się że od razu zagra nam utwór który chcemy, choć w końcu tak się stanie.
To co najbardziej cenię w Pandorze to to że poprzez nią znajduję mnóstwo wykonawców o których wcześniej nie słyszałem. Kończę tę notkę jako że pierogi mi się skończyły, a o obsłudze Pandory napiszę za chwilkę.

niedziela, 18 marca 2007

Schizofrenia polityczna

Nie dalej jak kilka dni temu Ojciec Radyja grzmiał z anteny że prezydentunio politycznym jest schizofrenikiem i katolicko nieświadomy, bo twierdzi że nie czas konstytucji zmieniać. Ja tam psychiatrą nie jestem, a katolik też ze mnie żaden wiec się nie wtrącałem i całą sprawę jeno jako kolejny ryk złości Siewcy naszego potraktowałem. I błąd!

Siedziałem sobie właśnie nad poranną porcją (z grzybami, na dobry początek niedzieli) kiedy w oko wpadły mi wiadomości (obrazek poniżej). A na koniec jeszcze przeczytałem że: Samoobrona może niebawem zostać wyrzucona z koalicji.
Ku mojemu przerażeniu oczywiste się stało że nie tylko prezydentunio ale i premierek z całą krzyżowo-prokreacyjno-wieśniaczą koalicyjką na ciężką schizofrenię zapadli (jak powiedziałby mój znajomy elektryk: No popier****ło ich już całkiem, Panie). Co gorsza zdałem sobie sprawę, że pierwsze symptomy tejże widoczne były już dawno, kiedy to warchoła z koalicyjki wyrzucono, tylko po to żeby go zaraz spowrotem przyjąć. Przykłady inne również można by mnożyć, ale ja się zagłębiać nie zamierzam, bo może jeszcze i mnie się owa schizofrenia udzieli? No i pierogi też mi się już skończyły.

sobota, 17 marca 2007

Nie tylko pierogi...


Muszę się przyznać że oprócz tego że uwielbiam pierogi mam jeszcze kilka innych słabości. Jedną z nich są gry, zwłaszcza komputerowe. Nie będę tutaj wymieniał moich ulubionych tytułów bo jest ich sporo i w zasadzie nie o tym chciałem.

Siedziałem sobie właśnie nad talerzem ruskich, kiedy moją uwagę przykuła wiadomość na jednym z serwisów. Pokazany na zdjęciu powyżej pan: Jack Thompson, jest postacią znaną ze szczególnej nienawiści do gier video. Nie żeby pan Thompson grał. On tylko nienawidzi, czystą, nieskalaną niczym nienawiścią. Szczególnie zaś nienawidzi gier brutalnych i pełnych przemocy, obarczając je odpowiedzialnością za większość nieszczęść na ziemi. Ale, żeby tylko nienawidził w domowym zaciszu, jak większość z nas nienawidzi pewnych rzeczy czy ludzi. Nie! Pan Thompson co rusz jakieś kampanie prowadzi przeciwko grom. A już szczególnie się uwziął na serię GTA i Manhunt. A że GTA już kolejne wychodzi niedługo a i Manhunt 2 za rogiem się czai, Take Two które gry owe wydaje lekko się zniecierpliwiło. Jak do tej pory siedziało owo Take Two cicho i odpowiadało jedynie lakonicznie na zaczepki, ale nie tym razem. Tymże sposobem został nasz krzyżowiec do sądu podany za: "kompletnie bezpodstawne ataki i psucie wizerunku".
I dobrze mu tak. A za mój komentarz niech posłuży powyższy odcinek z mojego ulubionego komiksu. To tyle, pierogi mi wyszły.