niedziela, 18 marca 2007

Schizofrenia polityczna

Nie dalej jak kilka dni temu Ojciec Radyja grzmiał z anteny że prezydentunio politycznym jest schizofrenikiem i katolicko nieświadomy, bo twierdzi że nie czas konstytucji zmieniać. Ja tam psychiatrą nie jestem, a katolik też ze mnie żaden wiec się nie wtrącałem i całą sprawę jeno jako kolejny ryk złości Siewcy naszego potraktowałem. I błąd!

Siedziałem sobie właśnie nad poranną porcją (z grzybami, na dobry początek niedzieli) kiedy w oko wpadły mi wiadomości (obrazek poniżej). A na koniec jeszcze przeczytałem że: Samoobrona może niebawem zostać wyrzucona z koalicji.
Ku mojemu przerażeniu oczywiste się stało że nie tylko prezydentunio ale i premierek z całą krzyżowo-prokreacyjno-wieśniaczą koalicyjką na ciężką schizofrenię zapadli (jak powiedziałby mój znajomy elektryk: No popier****ło ich już całkiem, Panie). Co gorsza zdałem sobie sprawę, że pierwsze symptomy tejże widoczne były już dawno, kiedy to warchoła z koalicyjki wyrzucono, tylko po to żeby go zaraz spowrotem przyjąć. Przykłady inne również można by mnożyć, ale ja się zagłębiać nie zamierzam, bo może jeszcze i mnie się owa schizofrenia udzieli? No i pierogi też mi się już skończyły.